“Seven devils all around you
Seven devils in your house
See I was dead when I woke up this morning
I'll be dead before the day is done
Before the day is done…”
Seven devils in your house
See I was dead when I woke up this morning
I'll be dead before the day is done
Before the day is done…”
***
Noc czerwcowa była stosunkowo ciepła. Na
onyksowym niebie wisiał magiczny księżyc, rzucając na świat delikatną, srebrną
poświatę. Podczas tej pełni zdawało się, że satelita ziemska przybrała znacznie
większe rozmiary, by móc trupiobladym okiem obserwować rozgrywające się tysiące
kilometrów dalej, makabryczne wydarzenia. Myśl ta niemal doprowadziła do łez
rezygnacji dziewczynę, stojącą po środku otwartej polany, w samym centrum ognistego,
zaczarowanego okręgu. Wysokie płomienie uniemożliwiały jej uwolnienie się,
niczym parzące ściany odgradzając od reszty zgromadzonych wokół ludzi. Wspięła
się na palce, by móc dostrzec leżącego nieopodal mężczyznę, zamkniętego w
znacznie mniejszej, kamiennej pułapce. To głównie dla niego zgodziła się na
własne cierpienie; zasługiwał na wiedzenie innego, lepszego życia. Objęta ciasno ramionami, przeniosła wzrok na jedną
z zakapturzonych postaci.
– Jak długo to będzie trwać? – zapytała.
– Zależy od twojego organizmu, a drugą
sprawą jest kwestia szybkiego wykonywania moich poleceń. – Chłodna odpowiedź
sprawiła, że nastolatka wzdrygnęła się. – Za kilka godzin będzie po wszystkim. I…
nie bój się – bardziej przyjacielski ton wywołał w młodej kobiecie mieszane
uczucia – strach wzmaga ból.
Pośród pięciu zakapturzonych postaci od
razu poznała jego. Poprzez
czerwono-pomarańczowe języki rzuciła mu wyzywające spojrzenie.
– Nie wybaczę ci, że wmieszałeś w sprawę Simona
– powiedziała cicho. Brak odzewu tylko sprowokował dalszą wypowiedź. – Obiecałeś,
że nikt więcej nie zostanie skrzywdzony. Mów, co mam robić.
– Zapewniam, że jutro zapomni o tym
wieczorze. Antoinette… to przeznaczenie. Nie unikniesz kolei losów, które
zawiązały się jeszcze przed twoimi narodzinami…
– Wiem. I zgodziłam się na to – odrzekła najzimniej,
jak potrafiła.
– Jesteś gotowa?
Skinęła jedynie głową, pewna, że gest ten
został zauważony.
– Na kamieniu leży sztylet, kielich i
fiolka z miksturą. Wyciągnij korek i wlej całą zawartość do naczynia.
Gdyby
zadrżała i wypuściła eliksir, śmierć zebrałaby nie jedno, a dwa żniwa.
– Co teraz?
– Podnieś nóż i przetnij lewy nadgarstek…
spuść odrobinę krwi…
Zaciskała zęby podczas nacinania
delikatnej skóry, pod którą rysowały się sine żyły. Nigdy nie bała się widoku
ludzkiej posoki, lecz szczypanie rany było nieznośne. Podobnie jak odgłos
uderzania kropel o gładką taflę eliksiru. Zaczynała wpadać w lekką panikę,
związaną z pragnieniem ucieczki i brakiem dostępu do broni. Przed rytuałem
zabrano jej wszystko. Różdżkę, godność oraz ostatnią wolę.
– Dość.
Delikatnie odłożyła ostrze i rozejrzała
się krótko, szukając czegoś do owinięcia uszkodzonego skrawka ciała. Nie
znalazła nic, więc naciągnęła rękaw bluzy, aby otrzeć sączącą się wciąż krew.
– Wypij całość, co do kropli –
zawyrokował męski głos.
Nie bez wahania oplotła złotą szyjkę
kielicha palcami zdrowej dłoni. Widziała znajome szkarłatne refleksy w płynie i
zastanawiała się, czy to właśnie owe zjawisko nazywano magią połączenia.
Ostatni rok był niezwykle trudny. Zyskała
i straciła wiele, a teraz miała stać się kimś… czymś innym wbrew swoim
marzeniom. Nienawidziła sytuacji bez wyjścia; miała w naturze poszukiwanie
konfrontacji i sposobu na zdobycie przewagi. Spojrzała na dziwnie rozmazany
księżyc. Pomyśleć, że kiedyś uważała go za kompana i najmilszego przyjaciela…
– Antoinette. Nie mamy czasu.
To
wieczne naglenie i pogoń…
Przytknęła obce, zimne naczynie do
spierzchniętych warg i zacisnęła powieki. Po raz pierwszy w życiu miała chęć
wykrzyczeć światu siedzący w głębi serca strach, a później cisnąć miksturą i
patrzeć z satysfakcją, jak pochłania ją ziemia.
– Nie!
– Jedno słowo przecięło powietrze i sprawiło, że zastygła w bezruchu. – Nie rób
tego, An… Anto…
Dziewczyna podeszła blisko płomieni.
Czuła bijący o jej ciało żar i fale gorąca. Kilka cali bliżej i mogłaby
spłonąć. Patrzyła na przebudzonego mężczyznę o umorusanej po walce twarzy i
przyprószonych sadzą włosach. Widoczne w ciemności, błyszczące od pobrzasku
ognia białka przyniosły nastolatce odrobinę otuchy. Simon był bezpieczny i tak musiało
pozostać. Wiedziała, że kiedy wzejdzie słońce, ona odrodzi się na nowo i
emocje, które nie zdążyły się nawet wykluć, przepadną na wieki.
– Przepraszam – wyszeptała.
Trzema haustami opróżniła kielich, nie
myśląc nad konsystencją i smakiem. Odrzuciła naczynie na ziemię, a następnie usiadła
tuż przy kamieniu, tłumiąc wezbrany w gardle szloch. Srebrna tarcza była
ostatnią rzeczą, jaką widziała przed zapaścią w bezkresną pustkę. Nadeszła
seria wizji, wplątanych we wspomnienia…
A płomienie wydłużyły się i splotły nad
drobną postacią, tworząc jaskrawą kopułę.
***
Pierwsza, potem przeczytam <333
OdpowiedzUsuńWgl jestem ciekawa, co pozmieniałaś ^^
Niewiele, ale kilka rzeczy na pewno ulegnie zmianie, obym tylko jak najczęściej dodawała rozdziały :D
UsuńNo, prolog zupełnie inny niż w wersji pierwszej. Myślałam, że wrzucisz stary z jakimiś poprawkami, ale przeżyłam pozytywne zaskoczenie, widząc nie tylko inny prolog, ale i tak tajemniczy i z akcją. Lubię takie prologi wyrwane ze środka i żałuję, że sama nie potrafię ich pisać, no ale ty zapewne masz dużo lepiej zaplanowane opowiadanie niż ja ;).
UsuńNaprawdę zrobił na mnie wrażenie. Ten mroczny klimat, te opisy, te mnożące się tajemnice, sprawiające, że bardzo chciałabym poznać rozwiązanie... Chyba pisanie od nowa faktycznie było dobrym pomysłem ^^.
Wgl, tam jest Simon? Mój kochany Simonek... Co oni z nim zrobili, i czego chcą od An? Ciekawe, po co ma pić to świństwo i czemu im tak bardzo zależy, aby to zrobiła. Mam dziwne wrażenie, że ten koleś, który każe jej to zrobić, to ten Blake (ach, zapomniałam imienia), ale może jednak nie on? Hmm...
Ale jestem ciekawa, jak to się stanie, że w końcu w życiu An dojdzie do takiego momentu i jak ta scena by się skończyła. Ogólnie wiesz, że lubię twoich bohaterów (i po tym prologu też węszę nadzieję na paring An + Simon, no ja po prostu nie wyobrażam sobie innego).
Naprawdę tajemniczy i niepokojący klimat, świetnie go oddałaś.
Cieszę się, że tu wróciłaś :).
Ja też się cieszę z tego powrotu, oby tylko wena sprzyjała i notki często się wrzucały, to najważniejsze ;) Prawdę mówiąc nie chciałam iść na łatwiznę i wrzucać starego prologu, zresztą wolałam od razu dodać mroku i wybiec w przyszłość z wydarzeniem. I również uważam, że pisanie od nowa to dobry pomysł, po co ciągnąć coś, co by nie wypaliło, skoro można przemyśleć lepiej sprawę i zrobić coś dobrego. Ano z tym rytuałem wiąże się tajemnica z wątkiem głównym, więc zdradzić nie mogę ;) Ale tak, w prologu wystąpił również kochany Simon. Ach, nie potrafię się doczekać ciągu dalszego ;D Całuję i dziękuję za opinię ;*
UsuńKurczę zaintrygowałaś mnie tym prologiem.
OdpowiedzUsuńChoć generalnie niezbyt lubię historię w, których ludziom dzieje się krzywda, albo muszą robić coś wbrew sobie, to mimowolnie ciekawi mnie jak potoczy się ta historia. Co doprowadzi do owej walki na polanie i kim stanie się Antoinette po wypiciu eliksiru. W ogóle co to za przeznaczenie, które powstało jeszcze przed jej narodzinami? Te pytania głównie stąd, że nie zdążyłam nadrobić tamtych odcinków. Ciekawi mnie jeszcze fakt relacji Antoinette z Simona. Zwykła nauczycielska troska, czy miało okazję narodzić się jakieś gorące uczucie?
Czekam na następny i Pozdrawiam :)
Ps. Nie wiem czy zawiadamiasz o nowościach, ale zostawiam na wszelki wypadek gg: 47573118.
Dziękuję za komentarz :) Musisz być wrażliwą osobą, skoro nie przepadasz za takimi motywami. Sama również nie znoszę cierpienia ludzkiego, ale jestem przyzwyczajona, że coś takiego masowo występuje w literaturze lub na ekranie :D Nie musisz żałować, że nie nadrobiłaś poprzedniej wersji, ponieważ właściwie nic takiego w tamtej nie zdradziłam, akcja dopiero zaczynała się rozkręcać. Tutaj trochę przyśpieszę bieg spraw :) Relacje Antoinette i Simona będą nieco pokręcone, zresztą zobaczysz sama. Pozdrawiam ;*
UsuńŚwietnie piszesz. Prolog bardzo interesujący, czekam na pierwszy rozdział. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz ;) Rozdział pierwszy już niebawem, właściwie to skończyłam go niedawno pisać. Pozdrawiam!
UsuńJa tam się cieszę, że zaczynasz od nowa, przynajmniej będę w stanie przeczytać wszystko od początku, lepiej poznać twoje opowiadanie i je zrozumieć.
OdpowiedzUsuńProlog bardzo ciekawy, na razie nie do końca wiemy co się wydarzy, ale opisałaś to w taki sposób, że nie mogłam się oderwać. No i zaiskrzyła we mnie ogromna ciekawość i chęć przeczytania już, teraz, natychmiast kolejnego rozdziału. Mam nadzieję, że rzeczywiście pojawiać się one będą dosyć często. Chętnie do nich zajrzę.
Pozdrawiam!
Dlatego i to mnie zmotywowało do napisania historii od nowa, żeby nikt nie musiał się męczyć z nadrabianiem, bo gdzieś w połowie doszło sporo czytelników. Lubię prologi, gdzie się opisuje wydarzenie z dalekiej przyszłości, postanowiłam więc zastosować coś takiego tutaj i cieszę się, że wyszło. Pozdrawiam ;*
UsuńNawet nie wiesz, jak się cieszę, że w końcu mogę zapoznać się z tym opowiadaniem ^^
OdpowiedzUsuńProlog mi się bardzo podobał. Był tajemniczy, no i jeszcze do tego pełen napięcia. Przyznam się, że czytałam to z wielkim zaciekawieniem, co się dalej wydarzy. Z tym ogniem to mnie przeraziło, że Antoinette coś się stanie. Zastanawia mnie ten Simon... jaką rolę odegra z tym opowiadaniu. W sumie jestem Twoją nową czytelniczką tutaj, więc moja wiedza na ten temat jest minimalna. Dlatego czekam już na dalszy ciąg wydarzeń;) Bo ostatnie zdania mnie zaintrygowały.
Pozdrawiam ;*
Witam nową czytelniczkę :) Bardzo się cieszę, że zechciałaś tutaj wpaść, mimo że ja zaniechałam czytania Twojego potterowskiego opowiadania, za co przepraszam. W razie czego zapraszam do zakładek, kilka z pewnością by Ci przybliżyło całą historię. Simon będzie nauczycielem, dość młodym, a jego rola się poszerzy dopiero w przyszłości. Dziękuję za komentarz, pozdrawiam ;*
UsuńNic się nie stało i tak Scorpiusa zawiesiłam, bo zdałam sobie sprawę, że jakoś już nie umiem pisać pod tym tematem. Jakaś blokada nastąpiła u mnie w tym Fandomie.
UsuńA zakładki przejrzałam i przeczytałam historię opowiadania. Już mniej więcej wiem, o co chodzi, ale pewnie rozdziały dadzą o wiele więcej;)
Właśnie widziałam... Niestety ja się chyba od tego fandomu nie uwolnię, bardzo lubię pisać fan fiction HP :) A Twoje autorskie opowiadania wychodzą Ci lepiej!
UsuńO :D
OdpowiedzUsuńW sumie mnie to cieszy, bo przynajmniej będę na bieżąco :) Prolog przeczytam niebawem :)
O, myślałam, że skusisz się od razu na przeczytanie, bo prolog jest bardzo króciutki, nie ma nawet 1,5 strony. Czekam na opinię :)
UsuńOstatnio mam jakiegoś kręćka na punkcie planowania dnia xD dlatego dopiero teraz czytam. Miałam mnóstwo zajęć.
UsuńA teraz do rzeczy. WOW! Powiem Ci, że o wiele bardziej podoba mi się ta wersja. Dzieje się. Jestem tak mega zaciekawiona, że sobie nie wyobrażasz. Więc od razu pędzę czytać 1 rozdział :)
Stara wersja była trochę nieprzemyślana, leciałam na spontanie. Tutaj będzie zgoła inaczej. Cieszę się, że Ci się podoba :)
UsuńWróciłaś !!!
OdpowiedzUsuńWedług mnie ten prolog jest o wiele lepszy od pierwszego, bo sprawia, że czytelnik pragnie więcej i nie może się doczekać dalszego ciągu. Przynajmniej ja się tak czuje. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam i życzę weny!
Ale masz cudny avatar! Widać, że nie tylko ja uwielbiam Diannę i jej dziewczęcą, choć nie słodką urodę. Też uważam, iż prolog jest znacznie lepszy od poprzedniego i bardziej zachęcający do dalszego czytania... Dziękuję za komentarz ;*
UsuńTen prolog, o tyle nie jest lepszy od pierwszego, ale po prostu inny. Mnie również podobają się prologi wyrwane ze środka, które krzyczą: ta historia będzie niesamowita! ;) I kocham cię za Seven Devils, Florence and the Machine. Jedna z moich ulubionych piosenek <3
OdpowiedzUsuńOj tak, piosenka jest naprawdę niesamowita... Mnie miłością do Florence zaraziła Elle, z ciekawości przesłuchałam parę utworów i przepadłam. A w szczególności "Seven Devils" trafia do mnie, czysty geniusz :) Dziękuję Ci za opinię i podzielenie zdania o prologach wyrwanych z daleka :D Pozdrawiam ;*
UsuńJezu, jesteś tu! Tak strasznie się cieszę, że wróciłaś. Choć szkoda, że zaczynasz wszystko od początku. Mam jednak nadzieję, że teraz z nami zostaniesz.
OdpowiedzUsuńProlog bardzo mnie wzruszył. Naprawdę. Nie wiem, co będzie się działo, ale jedno wiem na pewno, Pipa poświęciła się dla Simona. Tak mi się wydaję. I zastanawia mnie, co tez takie znów się wydarzyło, że musiała podjąć takie, a nie inne kroki. Chyba szykuje się co niezwykle dramatycznego, mam jednak nadzieję, że będzie szczęśliwe zakończenie, no i pojawi się Silver (chyba, taką mam nadzieję ) <3 I chciałabym, żeby i on znalazł szczęście.
W ogóle to mam pytanie, jak poszła Ci matura? :)
Pozdrawiam,
Necco.
Nie masz czego żałować, Kochana, bo w tej wersji od razu pojawi się Twój ulubieniec - Silver. W pierwszej wersji wymyśliłam go dość spontanicznie, tutaj postaram się go wplatać jak najczęściej <3 Niestety nic odnośnie fabuły zdradzić nie mogę, ale jedno jest pewne - gdyby Antoinette nie wykonała poleceń, Simon szybko by zginął...
UsuńMatura poszła mi dość dobrze, tak myślałam, a potem nie dostałam się na studia. Jutro jest trzecia tura, jeśli się nie uda, to składam papiery do prywatnej uczelni :) Całuję ;*
Wiesz, już kilka dni temu weszłam na gryfonkę, by sprawdzić, czy czegoś nie dodałaś, a tu wszystkie notki zniknęły! Moje przypuszczenia potwierdziły się, kiedy pojawił się prolog. Jestem dość zaskoczona, ale rozumiem, że tamta historia powstała już dawno, a niektóre wątki już Cię nie zadowalały. Trochę mi szkoda, bo nabiłaś już całkiem sporo rozdziałów, no i dostałaś też sporo komentarzy... Niemniej cieszę się, że wróciłaś i zamierzasz walczyć o tę historię ^^
OdpowiedzUsuńProlog mnie mile zaskoczył, bo był zupełnie inny od poprzedniego i miał w sobie rozmach. Jak dobrze, że wróciłaś i znów mogę podziwiać Twój plastyczny styl <3 Bardzo zaciekawiło mnie, co się stanie z An i Simonem.
Życzę weny :*
Domyślam się, że niektórzy mogli być zdziwieni lub, co gorsza - źli. Niestety zrobiłam to dla dobra opowiadania, pragnę, aby było lepsze i bardziej przemyślane, bez dziesiątek zapchajdziur. Cieszę się, że zostaniesz ze mną :) Bardzo Ci dziękuję za opinię ;*
UsuńAle mi dogodziłaś tym prologiem ! :D
OdpowiedzUsuńNo nie ma co xd
Muszę Cię jednak przeprosić, za to, że nie skomentuje tej notki obiektywnie, ale nigdy nie potrafiłam komentować prologow ,
Serio. Na razie powiem tylko, że świetnie się czytało ! ;) A stosownie długi komentarz wypracuje pod pierwszym rozdziałem :D Obiecuje ;)
Życzę mnóstwa weny i pozdrawiam ^^
Do zobaczenia pod pierwszym rozdziałem ;)
Mam rozumieć, że Cię ucieszyłam? :D Nie ma za co, ja sama czasem przy prologach się silę, aby napisać chociaż jedno sensowne zdanie. Ale taka to rola prologów - małe wprowadzenie i tyle. Bardzo dziękuję za odwiedziny i komentarz, pozdrawiam ;*
UsuńCieszę się, że wróciłaś - to tak na wstępie, żebym potem nie zapomniała. Naprawdę tak jest. Tęskniłam za Tobą, za An, za Simonem i całą pozostałą skrają. Ciekawa jestem, jak wykreujesz ich tym razem. Mam nadzieję, że bohaterowie nie ulegną zbyt wielkiej zmianie, bo przecież byli genialni.
OdpowiedzUsuńUwag do tekstu nie mam. Tych krytycznych, bo pochwał - jest mnóstwo.
Dobrze wiesz, wiele razy Ci to już powtarzałam, ale powiem jeszcze raz - uwielbiam Twój styl. Uwielbiam Twoje opisy.
Prolog jest więcej niż tajemniczy. Antoinette wspomniała coś o tym, że narodzi się na nowo, a mi do głowy przyszedł od razu feniks - zresztą sam cudowny szablon jest w typowych dla feniksa barwach. Ach, nie wiem, czy moje skojarzenie było słuszne, dlatego zniecierpliwieniem czekam na rozdział drugi, a potem na trzeci i jeszcze kolejne.
Simon? Ach, Simon. Uwielbiam go. Dobrze, że jest bezpieczny. Gdybyś uśmierciła go w Prologu... Pojechałabym do Ciebie i poddusiła! Miej się na baczności!
Jest cudownie, genialnie. Tajemniczo, ale to dobrze. Tajemniczy, dobrze napisany Prolog to połowa sukcesu.
Twoja Hakuna
Widzę, że znowu zmieniłaś nick :) Dla mnie zawsze jednak pozostaniesz Hakuną i tyle :) Ja za Tobą też tęskniłam, szkoda, że urwał nam się kontakt i nic nie dodajesz póki co na swojego bloga... Może coś się wkrótce poprawi :) Bohaterowie będą tacy sami, może tylko wyostrzę charakterek An, bo chciałabym, aby w kilku początkowych rozdziałach nie była super pozytywną postacią. Gdyby Antoinette miała się przemienić w feniksa, z pewnością nie miałaby oporów... Szablon faktycznie nawiązuje do barw tego ptaka, ale chodziło mi raczej o Gryffindor. Zresztą sama wiesz, że uwielbiam takie barwy na tym blogu :) Simona nie uśmiercę! W ogóle nie wiem, czy kogoś uśmiercę, za bardzo się przyzwyczajam do postaci :D Twoja Shy <3
UsuńPierwszej wersji tego bloga nie czytałam. Mam nadzieję, że mi wybaczysz :)
OdpowiedzUsuńTrudno komentuję się coś zupełnie nowego, dlatego pozwól, że ograniczę się do krótkiego zdania.
Ciekawie napisane, czytało się bardzo przyjemnie.
Zauważyłam, że na początku notki umieściłaś cytat, który idealnie trafił w mój gust, bo uwielbiam Florence i jej Maszyny.
Jeśli możesz poinformuj mnie o nowej notce na http://zona-smierciozercy-croissa.blogspot.com/ w zakładce Spamownik, byłabym bardzo wdzięczna.
Pozdrowienia!
Cóż, nie mam czego wybaczać, a za komentarz dziękuję ;) Florence jest dla mnie wielką inspiracją muzyczną, dlatego może się pojawiać dość często, co przyznaję bez bicia. Pozdrawiam!
UsuńProlog jest mistrzowski, nie da się ukryć! Od samego początku nutka mroku i tajemnicy, co nadało mu niesamowitego charakteru. Zapowiedź wspaniałej historii, nie da się ukryć.
OdpowiedzUsuńChociaż sama jak na razie nie jestem za pisaniem opowieści od nowa, to i tak nie zraziłaś mnie. Fakt faktem, na początku było mi trochę szkoda, ale z każdą następną linijką tego prologu utwierdzałaś mnie w przekonaniu, że ta historia może być jeszcze lepsza...
Cóż mogę powiedzieć w powtórnym, nowym początku? Życzę weny! I czym prędzej dodawaj nowy pierwszy rozdział :))
I właśnie taki efekt chciałam osiągnąć, bardzo dziękuję za komplement. Nudził mnie tamten prolog o małej Antoinette, to była kolejna motywacja do napisania opowiadania od nowa. Ja tam nie mam nic przeciwko, o ile się nie przesadza z ilością pisanych od nowa opowiadań. I historia będzie lepsza, co tu dużo mówić? :)
UsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji przeczytać pierwszej wersji tego opowiadania; rozdziałów było zbyt dużo, a i ja nie miałam tyle czasu.
Prolog wyszedł Ci perfekcyjnie, ba wręcz idealnie! Od samego początku wplotłaś w tą historię nutkę ciemności i tajemnicy. Zapowiedź wspaniałej historii...
Dużo autorów ostatnimi czasy poprawia swoje opowiadania. Ja sama usunęłam jeden blog, a drugie opowiadanie zaczęłam czytać od początku.
Co ja mogę Ci powiedzieć, na samym początku?
Życzę weny i obyś nie musiała tej historii pisać od początku.
;**
Bez przesady, już trzeci raz nie zacznę. Albo teraz skończę, albo zawieszę i zostawię, choć wolałabym tego nie czynić ze względów estetycznych. Bardzo się cieszę, że tak miło przyjęliście prolog, długo nad nim siedziałam i dłubałam, chcąc osiągnąć jak najlepszy efekt. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ;*
UsuńBardzo ciekawy, tajemniczy prolog. Pomimo, że niemało się w nim dzieje, osnuty jest cieniem tajemnicy i sypnięty szczyptą magii. :)
OdpowiedzUsuńCzytając koniec, już obawiałam się, że bohaterka porzuci chęć wypicia mikstury i 'dobro' znowu wygra, ale miło mnie zaskoczyłaś. :)
Biegnę czytać dalej.
http://its-necessary-evil.blogspot.com/
U mnie nie ma czegoś takiego, jak nagłe wygranie dobra ze złem... Zresztą to wypicie eliksiru było kluczowym momentem. Dziękuję za komentarz :)
UsuńJak to fajnie opisałaś! Ten cytat na początku, ma coś w sobie. <3
OdpowiedzUsuńlily-evans-i-james-potter.blogspot.com
Przyznam, że nie czytałem HP, a obejrzałem chyba dwa, czy trzy filmy i to jeszcze tak niedokładnie, bo drzemałem, gdy dzieciaki je oglądały. Myślę, że twój blog jest stworzony tak... znaczy opowieść jest skonstruowana tak, że nowy czytelnik jej nie zrozumie. Pisząc "nowy czytelnik" mam na myśli osobę, która nie miała nic wspólnego z HP. Tutaj pojawiło się wiele imion, a ja nawet nie wiem kim ci ludzie są, a ty tego nie wyjaśniasz. Jak będzie dalej to się zobaczy, gdy coś dalej przeczytam. Póki co przejdę do twojego innego opowiadania, zobaczyć jak tam się sprawa ma i zadecyduję po zajrzeniu na nie wszystkie, które jako pierwsze nadrobię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i w wolnych chwilach zapraszam do siebie:
j-i-s.blogspot.com